Z każdą godziną w hali wystawowej wzrastała liczba kłębków wyczesanej psiej sierści walających się po podłodze, jakby ich ilość odmierzała upływający czas. Na zmianę ja albo Uranka lądowaliśmy w budzie, ale raczej na krótko, więc pozostawało sporo okazji, aby poobwąchiwać psy przebywające w pobliżu. W pewnym momencie moje zachowanie obruszyło seniora w skórzanych tyrolskich spodniach, z podobnie jak on posiwiałą appenzellerką, której pupę właśnie badałem. Wyrzekł coś do Niego, i w rezultacie zostałem przyciągnięty smyczą z powrotem na miejsce. Potem zrozumiałem, że między tamtymi musiało coś być, bo w czasie pokazu na ringu appenzellerka co chwilę wąchała facetowi te jego skórzane spodnie.
Sam pokaz przed sędzią udał nam się wybornie i zupełnie nie wiem, dlaczego wyczuwałem poczucie zawodu bijące od Niego. Ludzie mają jakieś swoje sprawy, których nie rozumiem – w każdym razie ja zrobiłem wszystko, aby Go zadowolić.