Notes Cyrusa
  • Dziennik
  • Szczeniaki|Pups|Welpen
    • Szczeniaki - Miot R
    • Puppies - Litter R
    • Welpen - Wurf R
  • Dossier
  • Linki
  • Kontakt

Cytat

30/5/2013

 
Picture
If you were a dog just over 100 years ago, life would have been simple. You would likely have been gainfully employed – perhaps hunting, herding or guarding – and provided you did your job, your owners would have accepted that you were sometimes messy, loud or unpredictable. Most dogs today are never expected to work, even though they are often still tuned into functions their breed has fulfilled for thousands of years. Instead, they are expected to behave like small children, yet be as independent as adults. To make things worse, our culture is awash with myths that prevent dogs being properly understood – in particular, the enduring idea that they harbour a powerful desire to dominate their family pack.

Źródło: In Defence of Dogs by John Bradshaw – review, Chris Cox, The Guardian, albo oczywiście sama recenzowana książka

A po polsku: Gdyby było się psem sto lat temu, życie byłoby proste. Najprawdopodobniej miałoby się pożyteczne zajęcie - być może polowanie, zaganianie trzody, albo stróżowanie. A jeżeli wykonywałoby się dobrze swoją pracę, właściciele byliby skłonni zaakceptować psie brudzenie, hałasowanie, czy nieprzewidywalne zachowania. Dzisiaj od większości psów nie wymaga się pracy, chociaż one wciąż pozostają przystosowane do pełnienia funkcji wykonywanych od tysięcy lat. Zamiast tego psy mają się zachowywać jak małe dzieci, a mimo to być niezależne jak dorośli. Co gorsza, nasza kultura jest przesiąknięta mitami przeszkadzającymi nam w zrozumieniu psów, a szczególnie wciąż trwającym przekonaniem, że żywią one nieprzepartą chęć zdominowania swojej grupy rodzinnej.


Taki był maj [od Admina]

28/5/2013

 
Picture
Maj prawie się skończył. Był miesiącem zmiennej pogody i eksplozji wszelkiej wegetacji. Psy nie okazywały, że mają coś przeciwko takiej aurze.


W uzupełnieniu

21/5/2013

 

Szczupieńczyk

18/5/2013

 
Dzisiaj otrzymałem nową ksywkę - jestem Szczupieńczyk. To po pierwszej po śniegach kąpieli w stawie. Za pierwszym rzutem frisbee musiało wylądować jakoś niefortunnie, wpół zanurzone, bo zupełnie nie mogłem go odnaleźć. Pływałem prosto, w prawo, w lewo, z powrotem... Oni coś tam krzyczeli z brzegu, wyciągali ręce, ale bez skutku. Wyskoczyłem ociekający na brzeg, ale Ona znowu zachęciła mnie do wskoczenia do wody. Tym razem w końcu sukces - wyłowiłem je.
Uranii też rzucili jej aport. Jak zwykle, do momentu rzutu nie przestawała ujadać, a potem skoczyła z wyraźnym wahaniem na bombę - nie za daleko od brzegu, ostrożnie, jakby sondując zbiornik. Jednak w wodzie szybko odzyskuje pewność siebie, więc rytmicznie powiosłowała po swoje frisbee. Jej jest bardziej niezatapialne, więc nigdy nie ma problemu z jego odnalezieniem. W drodze powrotnej trafiła na stromy brzeg i spojrzała na Niego w niemym oczekiwaniu pomocy. Chwycona pod paszki w mig dała sobie radę i znalazła się na murawie.
U mnie biorą górę emocje. Skaczę do wody często zanim jeszcze frisbee wyleci z Ich ręki, jak najdalej do przodu, aby zyskać na dystansie, bo przecież ono nigdy nie upada przy samym brzegu. Potem już, jeżeli nie jest to taki spaprany rzut, jak ten pierwszy, prędko je wyławiam i zmierzam z powrotem. Wydostaję się na ziemię jednym skokiem, ale najczęściej nie oddaję frisbee od razu jak należy (chyba, że z wyprzedzeniem dostanę stanowczą komendę), tylko cwałuję na stronę trochę je poturbować. Później już mogę ostatecznie oddać - przecież zaraz znów poleci do wody!
Picture
Tym razem nie udało się zdokumentować Szczupieńczyka w jego żywiole. Zamiast tego coś z majowej botaniki: kwitnąca róża gęstokolczasta.


Każdego da się zmęczyć...

13/5/2013

 
Picture

W czasie deszczu psy się nie nudzą

12/5/2013

 
Picture

Sobotnie lenistwo

11/5/2013

 
Akurat wczoraj zaczęła zmieniać się pogoda. Wyraźnie powiało chłodniejszym powietrzem - co za ulga, potem po południu zaczęło kropić, a wieczorem deszcz przeszedł w gęstą i równomierną ulewę. Jakby w zgodzie z pogodą dzisiejszy poranek potoczył się bardzo leniwie. Obudziliśmy się chyba o zwykłej porze, bo przez otwarte okno wpadały wprawdzie odgłosy ptaków, ale człowieka ani samochodu nie dało się usłyszeć. Przeciągając się podszedłem do łóżka i, jak zwykle, położyłem głowę na jego krawędzi, czekając na rękę, która mnie połaskocze pod pyskiem. Potem pozwoliłem sobie wskoczyć na łóżko przednimi łapami i umożliwić przeczesanie mi palcami sierści na grzbiecie i bokach. Dzisiaj na tym się skończyło, bo Urania, wciąż leżąca na kołdrze po drugiej stronie łóżka, odemknęła w tym czasie tylko oczy i, nieskora do wszczęcia ze mną przepychanki, skupiała się na razie na niewykonywaniu najmniejszego nawet ruchu.

On jednak wstał i odbyliśmy rytuał zakładania obroży, po czym poczłapałem z Uranią za Nim, aby, kiedy kręcił się po domu odsłaniając okna, wrócić do drzemki. Niebawem jednak zajęliśmy pozycje wyjściowe w sieni i otwarły się drzwi na ogród. Na tarasie czekały na nas wszystkich Ogrodówki - dwie bure kotki, z którymi, biorąc pod uwagę całe znane nam kocie towarzystwo, mamy najbardziej harmonijne relacje. Nic więc dziwnego, że po krótkim ocieranio-witaniu się z nami, dały Mu znać mową ciała, że oczekują napełnienia miski stojącej na tarasowym stole.

Urania i ja w tym czasie rozwiązywaliśmy dylemat, czy wychodzić na przemoczoną trawę. Ponieważ jednak akurat nie padało, ruszyliśmy za Nim. Wyszło na to, że zabawy nie będzie i mamy tylko skorzystać z toalety, bo On chodził po ogrodzie nie zabrawszy ze sobą żadnych przedmiotów. Próbowałem Mu pokazać, że to nie stanowi przeszkody - wyrwałem nawet z ziemi bardzo atrakcyjny korzonek, ale w końcu dałem spokój i wróciliśmy na taras, a stąd po wytarciu łap do domu.

W domu jednak nie dawałem za wygraną i wymownie stanąłem po stojącym na blacie pudełkiem z zabawkami, co skłoniło Go wreszcie do poszarpania się z nami jedną z nich. Zabawa jednak szybko wyczerpała Jego siły, chociaż staraliśmy się je oboje podtrzymać, jak mogliśmy najlepiej: Urania niby-groźnym warczeniem, a ja radosnym i odbijającym się w całym domu szczekaniem. W tej sytuacji jeszcze tylko coś przekąsiliśmy - On coś z lodówki (dał nam do oblizania palce), a my trochę chrupek, i mogliśmy powrócić do przerwanego wypoczynku.
Picture

Zdjęcie dnia

3/5/2013

 
Picture
Wykonane niedaleko Szwajcarii Saskiej:


    Quercus Niger
    Hodowla psów rasowych entlebucher

    Miot A  |  Litter A  |  Wurf A
    Miot B  |  Litter B  |  Wurf B
    Miot R  |  Litter R  |  Wurf R


    Autor

    Nazywam się Cyrus i jestem zantropomorfizowanym psem rasy entlebucher, co zresztą pchnęło mnie do prowadzenia dziennika. Jednak najwięcej ciągle we mnie jest z psa.
    Mieszkam z młodszą koleżanką, która ma na imię Urania, oraz dwójką Ludzi.

    Archiwa

    Listopad 2017
    Październik 2017
    Wrzesień 2017
    Lipiec 2017
    Kwiecień 2017
    Marzec 2017
    Luty 2017
    Styczeń 2017
    Grudzień 2016
    Listopad 2016
    Wrzesień 2016
    Sierpień 2016
    Lipiec 2016
    Czerwiec 2016
    Maj 2016
    Kwiecień 2016
    Marzec 2016
    Luty 2016
    Styczeń 2016
    Grudzień 2015
    Listopad 2015
    Wrzesień 2015
    Sierpień 2015
    Maj 2015
    Kwiecień 2015
    Marzec 2015
    Luty 2015
    Styczeń 2015
    Grudzień 2014
    Listopad 2014
    Październik 2014
    Wrzesień 2014
    Sierpień 2014
    Lipiec 2014
    Czerwiec 2014
    Maj 2014
    Kwiecień 2014
    Marzec 2014
    Luty 2014
    Styczeń 2014
    Grudzień 2013
    Listopad 2013
    Październik 2013
    Wrzesień 2013
    Sierpień 2013
    Lipiec 2013
    Czerwiec 2013
    Maj 2013
    Kwiecień 2013
    Marzec 2013
    Luty 2013
    Styczeń 2013
    Grudzień 2012
    Listopad 2012
    Październik 2012
    Wrzesień 2012
    Sierpień 2012
    Lipiec 2012
    Czerwiec 2012
    Maj 2012
    Kwiecień 2012
    Marzec 2012
    Luty 2012
    Styczeń 2012
    Grudzień 2011
    Listopad 2011
    Październik 2011
    Wrzesień 2011
    Sierpień 2011
    Lipiec 2011
    Czerwiec 2011
    Maj 2011

    Kategorie

    Wszystkie
    Budowa
    Champion
    Ciąża
    Ciąża
    Cieczka
    Człowiek
    Człowiek
    Dieta
    Dom
    Dzień
    Gwiazdka
    Instynkt
    Jedzenie
    Jesień
    Jesień
    Kojec
    Kość
    Kot
    Kropelki
    Krycie
    Lato
    Miasto
    Mysz
    Noc
    Ogród
    Ogród
    Park
    Pies
    Pływanie
    Pływanie
    Podróż
    Podróż
    Poranek
    Ptaki
    Rodzina
    Ruch
    Rujka
    Szczeniaki
    Trawa
    Upał
    Urodziny
    Weterynarz
    Wielkanoc
    Wieś
    Wieś
    Wiosna
    Woda
    Wystawa
    Wzorzec
    Zabawa
    Zabawka
    Zima
    Zwyczaj

    Kanał RSS

(by Entlebucher Cyrus)