Notes Cyrusa
  • Dziennik
  • Szczeniaki|Pups|Welpen
    • Szczeniaki - Miot R
    • Puppies - Litter R
    • Welpen - Wurf R
  • Dossier
  • Linki
  • Kontakt

Kocie rewiry

27/7/2011

 
Wznowiliśmy poranne spacery przed Jego wyjściem do pracy, najprawdopodobniej głównie z powodu mniej słonecznej pogody. Dzisiaj pozwoliło nam to na zaobserwowanie, jaki rewir penetruje jedna z naszych kotek.

W naszym domu i jego otoczeniu mieszka siedem kotek. Od pierwszego rzutu oka widać, że nie są one produktem żmudnych zabiegów hodowlanych, ale owocem naturalnego popędu, jakiemu koty żyjące na nieskrępowanej wolności ulegają każdej wiosny. Najkrócej przebywają z nami dwie dwulatki, Żółta i Zielona, które nazywają się tak od koloru tęczówek, bo futra obu są antracytowo czarne. Brunetki pojawiły się u nas jakoś późną jesienią albo zimą, po uratowaniu ich przez Jej siostrę spod jednego z mostów w Mieście. Najpierw były na przechowaniu gdzie indziej, ale potem tamten azyl musiał być opróżniony i trafiły tymczasowo do nas. Mieszkały w klatce w nieużywanej sypialni, lecz na wiosnę okazało się, że nikt nadal nie zgłosił się, aby je adoptować, więc Oni przeprowadzili je do domku narzędziowego w ogrodzie, gdzie najpierw były zamknięte, a potem już korzystały z dziury wyciętej specjalnie dla nich w jego drzwiach. Odwiedzaliśmy je wtedy i wcześniej chętnie z Uranką, bo zawsze gdzieś wokół znajdowały się pojedyncze chrupki kociej, wyjątkowo smacznej karmy. Czarnulki na nasze wyciągnięte w ich kierunku nosy reagowały jednak raczej nerwowo – trudno powiedzieć, jakie przygody z psami spotkały je w przeszłości.

W tym czasie ujawniły się już niezbicie różnice ich charakterów, mimo niemal bliźniaczego podobieństwa fizycznego. Jedna trzymała się nadal domku i przynajmniej rano i wieczorem widywaliśmy ją w jego pobliżu. Druga natomiast zniknęła z horyzontu i tylko my psy wiedzieliśmy o jej obecności z powodu pozostawianych wszędzie ścieżek zapachu. Oni, a szczególnie Ona, zaczynali się powoli niepokoić o losy nieobecnej kotki. Chociaż co jakiś czas w polu widzenia pojawiał się młody czarny kot, to dla Ludzi nie ma sposobu, aby odróżnić go od drugiego tak samo czarnego i młodego. Oni pocieszali się jednak, że dla żyjącego na wolności kota najbardziej krytyczne są pierwsze jeden lub dwa lata życia, po których nabiera on najczęściej takiego sprytu i obycia ze światem, który zwiększa znacznie jego szanse wyjścia z różnych potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.

Kiedy wracaliśmy drogą do domu dziś rano, On zobaczył ją już z daleka. Wybiegła z zabudowań Starej Pani Szpakowej, potem ruszyła w poprzek asfaltu do ogrodu z rzadko ostatnio zamieszkałym domem Bijou. Przetruchtała za jego płotem do samego przeciwległego rogu ogrodu, po czym, sforsowawszy płot, znowu znalazła się na drodze, by stamtąd wskoczyć do znajdującego się po drugiej stronie obejścia Pięknychinaczej, a następnie przez ich kwiatki-rabatki dotrzeć do naszych Sąsiadów. Tam, chyba aby uniknąć ewentualnego spotkania z ich psami bądź oswojoną dziką świnią, wybrała trasę przez wąski pasek ziemi z tyłu domu, a potem pewnie już po chwili znalazła się w naszym sadzie.

Całe te esy-floresy omijały właśnie te miejsca, po których często lub stale biegają luzem psy gospodarzy. Wydaje mi się, że ta miejska kotka nie tylko już z niejednej miski na naszej wsi je, ale także dobrze wie, jak najbezpieczniej się poruszać pomiędzy poszczególnymi posiłkami.
Picture












To są Łaskawa i Cita. One spędzają więcej czasu przy domu, niż Żółta i Zielona, chociaż na wsi też się je widuje. Spośród wszystkich kotów, te dwie okazują Urance i mnie najwięcej zaufania.

Aquapark

24/7/2011

 
Niestety, do odtworzenia materiału w całości konieczna jest niniejsza instrukcja :) Najpierw kliknąć na play (znaczek >) koło ikony głośnika na górze, a następnie na podobny znaczek na filmie - na słowie "Aquapark".

Dolce far niente

23/7/2011

 
Jakiś czas myślałem, jaki będzie najodopowiedniejszy w tej chwili temat mojego dziennika, gdy w pewnej chwili jak wybawienie przyszedł cytat z czytanej przez Niego starej książki Konrada Lorenza Opowiadania o zwierzętach. Dobrze odnosi się on do stanu, w który chwilowo wpadliśmy. Lorenc pisze o sobie:

W istocie pracuję jedynie pod przymusem najcięższych Kantowskich imperatywów, zawsze wbrew moim naturalnym skłonnościom. W takim czysto obserwującym życiu i pracy z dziko żyjącymi zwierzętami wspaniałe jest to, że zwierzęta same są tak cudownie leniwe. Idiotyczny pośpiech pracy nowoczesnego człowieka cywilizowanego, któremu brak nawet czasu, by posiadł prawdziwą kulturę, jest obcy zwierzęciu. Nawet pszczoły i mrówki, owe symbole pilności, spędzają większą część dnia na dolce far niente, tylko wówczas nie widzi się tych obłudników, ponieważ - gdy nie pracują - siedzą w swych budowlach. A zwierzęta nie pozwalają się przynaglać. [...] Człowiek, nie wyposażony przez naturę danym od Boga lenistwem, tego nie potrafi.

PS. Właśnie dlatego, że On źle by się czuł, gdyby nie wymyślił nam co jakiś czas czegoś nowego, jak gdyby nie wystarczało nam aportowanie i przeciąganie liny, wczoraj próbowaliśmy ćwiczyć sztuczkę karcianą. Rzecz jasna sztuczkę obmyślaną pod kątem wykonywania jej przez psy. Na razie przy pierwszych próbach potwierdziły się różnice charakteru między mną i Uranką. Ona w pierwszej chwili wykonała trik śpiewająco, podczas kiedy ja się z rezerwą tylko przyglądałem z boku. Ale następne podejścia już spaliła, rozszczekana i rozochocona pierwotnym powodzeniem. Po dłuższym wahaniu do pracy przystąpiłem ja, osiągając sukces dwa razy na dwie próby. Więcej szczegółów być może zdecyduję się podać, kiedy okaże się, że robimy w tej zabawie trwałe postępy...
Picture

Rodzina Uranki się powiększyła

17/7/2011

 
Mama Uranki, Syberia SZWAJCAR, powiła ostatniej nocy 6 szczeniąt - pieska i 5 suczek. Poród odbył się szybciutko, a teraz wszyscy, włączając Mamusię, czują się dobrze i jedzą jak należy. Pewnie za chwilę więcej będzie można przeczytać tu http://www.sennenhund.pl/.

Wzorzec subiektywny (dalszy ciąg)

15/7/2011

 
Picture
FCI:  Czy możemy omówić drugą część wzorca entlebuchera? Grzbiet: Prosty, mocny, szeroki, stosunkowo długi.
Cyrus:  Mój grzbiet jest prosty, przy czym na jego początku znajduje się wyraźnie zaznaczony kłąb, czyli przewyższenie u nasady szyi. Kiedy stoję w niewymuszonej pozycji, to górne krawędzie kłębu i zadu znajdują się na tej samej wysokości.
FCI:  Klatka piersiowa: Szeroka, głęboka, sięgająca do łokci, z wyraźnym przedpiersiem. Żebra umiarkowanie wysklepione, klatka piersiowa daleko ożebrowana, o owalno-okrągłym przekroju.
Cyrus:  Co ciekawe, bywa, że uznanie znajdują egzemplarze z bardzo wysklepionymi żebrami. Ja jednak moim zdaniem należę pod tym względem do wzorcowych.
FCI:  Brzuch: Lekko podkasany.
Cyrus:  Mój brzuch jest lekko, ale wyraźnie podkasany, to znaczy podciągnięty powyżej dolnej linii piersi. Część entlebucherów niestety traci tę cechę z wiekiem i zmniejszającą się ilością codziennego ruchu.

Picture
FCI:  Pożądany jest ogon swobodnie uniesiony lub wiszący, lub wrodzony ogon szczątkowy.
Cyrus:  W Polsce entlebuchery z naturalnymi szczątkowymi ogonami są rzadkie, zatem najczęściej należy oczekiwać egzemplarzy takich jak ja – z długim ogonem. Położenie ogona zależy od mojego nastroju: zadowolony lub podniecony zawsze go unoszę zagięty w lekki łuk, choć koniuszek nigdy nie dotyka grzbietu. W takim stanie wyglądam nieco kundlowato, ale pochodzę ze wsi i nie traktuję tego jako ujmy. Kiedy zaś stoję spokojnie skupiony lub odprężony, ogon swobodnie wisi z uniesionym mniej lub bardziej końcem. Nie miejsce tu chyba jednak na szersze opisywanie całej mowy mojego ogona.
FCI:  Ruch entlebuchera winien być przestrzenny, swobodny i płynny, praca tylnych kończyn mocna, a wszystkie kończyny oglądane od przodu i od tyłu prowadzone prosto.
Cyrus:  Muszę coś wyjaśnić: prosto, to nie znaczy pionowo. Pies im szybciej kłusuje (bo o chodzie zwanym kłusem tu mowa), tym bardziej zbieżnie stawia łapy. To znaczy, że moje kończyny widziane od przodu lub tyłu odchylają się ku dołowi skośnie do środka tak, że w najszybszym kłusie palce dłoni i stóp zostawiają ślad w jednej linii, pod moim środkiem ciężkości. Tak widocznie najwydajniej jest biegać.
FCI:  Włos okrywowy jest twardy; krótki, mocno przylegający, sztywny i lśniący, a poszerstek gęsty. Entlebucher ma typowe umaszczenie tricolor, to jest czarną barwę podstawową z możliwie symetrycznymi, żółtymi lub rdzawo brązowymi i białymi znaczeniami.
Białe znaczenia: Strzałka na głowie od mózgoczaszki przez grzbiet nosa i obejmująca kufę. Białe znaczenie sięgające nieprzerwanie od brody do klatki piersiowej, znaczenia na wszystkich czterech łapach, a przy długim ogonie pożądany biały koniuszek ogona. Tolerowana mała, biała plamka na karku.
Cyrus:  Proszę mi pozwolić w tym miejscu sobie przerwać, bo ten kynologiczny żargon jest trochę trudno przyswajalny i mija pewwien czas, zanim słyszący go pierwszy raz człowiek zdoła wszystko zrozumieć. Mówiąc po psiemu: Mam przepiękną czarną, iście foczą, a w określonych miejscach podpalaną sierść, która do tego jest bardzo łatwa w utrzymaniu. Miły wyraz nadaje mi biała strzałka na głowie, biały grzbiet nosa, gors, końcówki łap i ogona, a także małe podpalenia nad oczyma.

Picture
Ponieważ jestem dobrze karmiony, nawet w okresie linienia nie tracę pięknego wyglądu i nie zamieniam się w brunatne straszydło. Normalnie szczotkuje się mnie raz w tygodniu, ale kiedy gubię włos, Oni robią to przynajmniej co dwa dni – chyba, żeby rzadziej okurzać podłogę w domu. Nigdy w życiu nie byłem kąpany w żadnym szamponie, ale jeżeli wyjątkowo mocno wytarzam się w błocie albo czymś intensywnie pachnącym, to On spłukuje mnie ogrodowym wężem albo prysznicem.
FCI:
 Czy dałoby się podsumować w paru zdaniach wzorzec, którego obszerne fragmenty przytoczyliśmy, opisując odczucie, jakie może mieć osoba oglądająca entlebuchera po raz pierwszy?
Cyrus:  Podobno Oni zainteresowali się moją rasą po zobaczeniu w jakimś kieszonkowym psim leksykonie zdjęcia niedużego trójkolorowego psa siedzącego z wypiętą piersią, czujnym spojrzeniem i postawionymi uszami, przywodzącego na myśl radzieckiego pioniera na obozie nad Morzem Czarnym. Do dziś już chyba zdali sobie sprawę, że to zdjęcie nie obiecywało niczego na wyrost. Teraz jednak proszę mi wybaczyć - już czas, abyśmy wybrali się na spacer...

Wczasy

12/7/2011

 
Byliśmy nad jeziorem. Takiej dawki pływania nie pamiętam, odkąd sięgam pamięcią. Wodę mieliśmy tuż‑tuż przy naszym domku, chociaż chodziliśmy też w inne miejsca. Nasze „prywatne” zejście do jeziora było zalesioną dębami skarpą, która zresztą trzęsła się pod wpływem fal od przepływających od czasu do czasu motorówek. Trzeba było się po niej zsuwać z wysokości prawie metra do wody, aby potem już do woli rzucać się w toń na przykład za kongiem ze sznurkowym ogonem.

Urania trochę się wahała przed pierwszym zeskokiem, lecz zaraz swoim już utartym zwyczajem, niemal zamykając oczy, rzuciła się na tygryska w wodę. Jednak wkrótce problemem okazał się dla niej powrót na skarpę, ponieważ początkowo wybrała metodę pełzającej wspinaczki. Rozczapierzona na stromym brzegu spadała jednak niemal natychmiast z powrotem do wody swoim ciężkim tyłkiem. Ale później albo mnie podpatrzyła, albo też sama wpadła na to, że dopłynąwszy do płycizny trzeba się mocno wybić tylnymi łapami od dna tak, że ląduje się już na szczycie skarpy. Zuch Uranka – jednak nie miała rodziców opóźnionych w rozwoju!
Picture



















Wet look

Po aportowaniu w wodzie na dokładkę jeszcze zwykle ćwiczymy kropelki, czyli łapanie rozbryzgów wody, które Oni wzbudzają stopą albo ręką. W tej kwestii Urania również poczyniła pewne, acz wolniejsze postępy w stosunku do swojego początkowego zachowania. Otóż, kiedy On rozpryskiwał stopą wodę, ona zamiast łapać bryzgi raczej przymierzała się zębami do jego łydki, natomiast kiedy ją strofował, odbiegała skonfundowana. I tak w kółko. Nawiasem mówiąc, entlebuchery nie są skłonne do gryzienia, ale nawet tylko uderzenie kłami w skórę w ferworze zabawy najwyraźniej Oni odczuwają daleko dotkliwiej, niż my. Zostają Im potem na niej takie podsinione krwią wgłębienia i przez jakiś czas głośno z tego powodu rozpaczają. Zdaje mi się jednak, że Małej już zaczyna świtać, że ma łapać wodę, a nogi chlapiącego człowieka zostawić w spokoju.

Kąpiele były przeplatane chwilami odpoczynku przed domkiem lub spacerami przez las w różne nieodległe miejsca. Okazało się, że podczas tego pobytu częściej niż do tego jesteśmy przyzwyczajeni spotykani ludzie zwracali na nas uwagę. Normalnie uliczni przechodnie mijają nas bez najmniejszego zainteresowania, patrząc w dal albo pod nogi, spiesząc załatwić swoje sprawy, które chyba całkowicie zaprzątają im głowy. Na wczasach widocznie jednak myśli przynajmniej części z nich płyną spokojniej tak, że mają czas rozejrzeć się wokół i coś wreszcie zauważyć, a często nawet miło między sobą skomentować. Czy to w knajpce, gdzie Oni czasem przysiadali, czy na nadjeziornym deptaku w drodze na plażę lub z niej, często ktoś się oglądał, albo kazał swoim dzieciom patrzeć „co to za pieski”. Nie chodzi tylko o nas, ale w ogóle szkoda, że Ludzie najwyżej przez parę tygodni w roku działają w moim rozumieniu normalnie, a całą resztę przepędzają w pewnym niezrozumiałym z psiego punktu widzenia amoku…
Urania

















Uranka obserwuje przelatującego  bociana



Wzorzec subiektywny

8/7/2011

 
Możliwa, chociaż nigdy nieodbyta rozmowa przedstawiciela Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI) z psem rasy entlebucher
(Materiał popularyzatorski oparty na wzorcu FCI nr 47)

FCI:  Organizacje kynologiczne starają się zdefiniować cechy każdej uznanej przez siebie rasy psów w tak zwanym wzorcu. Celem, jak łatwo się domyśleć, jest utrzymania populacji danej rasy (przynajmniej tej jej części, która otrzymuje rodowody dokumentujące pochodzenie) w pewnej jednolitości pod względem wyglądu czy usposobienia. Jednak tylko od hodowców zrzeszonych w takiej organizacji zależy, na ile decydują się na rozmnażanie psów jedynie w wypadku, jeżeli rodzice dają nadzieję na otrzymanie wzorcowego potomstwa.
Entlebucher jest najmniejszym z czterech szwajcarskich psów pasterskich. Pochodzi z Entlebuch – doliny w kantonach Lucerna i Berno. Nieco poniżej średniej wielkości, o zwartej, lekko wydłużonej sylwetce, trójbarwny, podobnie jak pozostałe szwajcarskie psy pasterskie, o bystrym, inteligentnym i przyjaznym wyrazie. Bardzo ruchliwyi zwinny. Żywy, pełny temperamentu, pies pewny siebie i odważny…
Cyrus:  Jestem raczej ciekawski, ale ostrożny, a do nowych, nieznanych i niepokojących przedmiotów, zwierząt i ludzi podchodzę z wyciągniętą szyją, przy czym czasem je oszczekuję. Kiedy przekonam się, że mam do czynienia z przedmiotem martwym, oznaczam go po psiemu – moczem.
FCI:  …o wesołym usposobieniu. Łagodny i oddany osobom,które darzy zaufaniem, a wobec obcych nieco nieufny; nieprzekupny stróż…
Cyrus:  Cóż, jestem tylko psem i przekupywano mnie już, chociaż nikt nie próbował tego robić, kiedy byłem sam na swoim podwórku. Pewnie gdyby Ich nie było w pobliżu, nie wziąłbym niczego od obcego człowieka, ponieważ po prostu nie podszedłbym do niego.
Kiedy poznam któregoś z ludzi bliżej, to jest on dla mnie głównie o tyle interesujący, o ile zechce się ze mną bawić. Uwielbiam wszelkie zabawy, jak aportowanie, frisbee, poszukiwania zabawek i smaczków, skoki przez przeszkody, pokonywanie tuneli, palisad czy kładek – to mój żywioł. Kocham też wodę – mogę pływać, skakać i chwytać unoszące się w niej przedmioty...
Picture
FCI:  …i zdolny uczeń.
Cyrus:  Potrafię skupiać się przy pracy do tego stopnia, że w swojej grupie psów szkolonych na posłuszeństwo byłem prymusem, a On był ze mnie bardzo dumny. Mam jednak pewną trudną do wyeliminowania cechę: silny popęd łowiecki, a innymi słowy gonię wszystko, co ucieka. Jako szczeniaka interesowali mnie nawet rowerzyści, ale teraz ta skłonność ogranicza się najczęściej do innych zwierząt. Zabawa w pogoń kończy się jednak tak szybko, jak tylko zwierzę przestaje uciekać, doganiam je lub tracę z oczu.
Natomiast nigdy żadne stworzenie ode mnie nie ucierpiało fizycznie – nie wykazuję agresji ani dominującej, ani ze strachu. W naszym domu i wokół niego mieszka zresztą parę kotów i żadnemu nawet włos z grzbietu nie spadł za moją sprawą.
FCI:  Naprawdę?
Cyrus:  Był jeden wyjątek, dawno temu: Gdy jako szczeniak przyjechałem do Ich domu, spotkałem tam po raz pierwszy z bliska koty. Wtedy wydawało mi się, że to takie żywe zabawki, i nieraz zapędzałem je na stół albo parapet. Pewnego dnia udało mi się dopaść jedną z kotek, a w zębach został mi kłąb popielatej sierści. Oni zmyli mi głowę i strasznie fukali, kiedy próbowałem to zrobić znowu, a Ona długo rozpaczała nad jaśniejszym plackiem podszerstka wyzierającym na grzbiecie Klary albo Ryśki. Wtedy stopniowo kotkom dałem spokój i ta sytuacja trwała aż do pojawienia się u nas drugiego entla – suczki Uranki.
FCI:  Głowa entlebuchera powinna być proporcjonalna do tułowia, lekko klinowata, sucha; osie podłużne kufy i mózgoczaszki mniej więcej równoległe.
Cyrus:  Cóż, ja mam po prostu piękną głowę, ale między psami, które spotkałem, istnieją w wielkości i wyglądzie głowy widoczne różnice. Spotykałem psy o grubszych i krótszych niż moje kościach kościach długich, a przy tym mające większą głowę. Jeżeli ktoś woli psa, który dłużej zachowa bardziej szczenięcy wygląd (ta cecha nazywa się neotenia), to powinien szukać w tamtym typie.
FCI:  Fafle czyli górne wargi: Słabo wykształcone, przylegające, brzeg czarno pigmentowany.
Cyrus:  Tak, słabo wykształcone, ale w pewnych momentach zagryźć je i tak potrafię. Mam wtedy zakłopotany wyraz pyska, oczywiście tylko w ludzkim przeświadczeniu.

Picture
FCI:  Oczy: Dość małe, ciemnobrązowe lub orzechowe, okrągłe, o żywym, przyjaznym i  czujnym wyrazie. Powieki dobrze przylegające, krawędzie czarne.
Cyrus:  Większość znających mnie ludzi uważa, że mam miłe wejrzenie – co działa głównie na kobiety. W pewnym opisie z wystawy sędzia (przez dyskrecję pominę nazwisko) napisał o mnie: Oczy nieco zbyt okrągłe. To potwierdza, że wzorzec wzorcem, ale niektórzy mają i forsują własne wyobrażenia dotyczące wyglądu rasy.
FCI:  Sędziowie to tylko ludzie, niedoskonali i miewają słaby charakter. To temat na inną rozmowę, zatem ad rem: Uszy entlebuchera są niezbyt duże, wysoko i stosunkowo szeroko osadzone, płatki uszu wiszące, trójkątne, na końcach zaokrąglone, o dobrze wykształconych małżowinach usznych; gdy pies jest spokojny przylegają płasko, a w stanie wytężonej uwagi są lekko uniesione u nasady i skierowane do przodu.
Cyrus:  Z uważnie postawionymi do przodu uszami entlebuchery wyglądają najcharakterystyczniej. Procent czasu, w jakim uszy psa znajdują się w tej pozycji, jest kwestią osobniczą. A na zdjęciu powyżej czujność demonstruje Uranka.
(Ta rozmowa będzie jeszcze miała dalszy ciąg)

Anestrus

5/7/2011

 
Ruja Uranii się skończyła. Tego dnia wcześnie rano On pojechał gdzieś z Uranką i wrócili późnym popołudniem. Na wszelki wypadek wypatrywałem ich przez drzwi tarasowe już godzinę wcześniej. Kiedy wybiegłem z domu i potem na dół, aby spotkać Go na powitanie, okazało się, że Urania też biega wolno po podwórku, co ostatnio nie zdarzało się w mojej obecności. W tej sytuacji wyhamowawszy na betonie serdecznie go poobskakiwałem, kiedy jeszcze stał przy samochodzie, po czym zawróciłem do Małej.

Strasznie się za nią stęskniłem, więc dla szybkiego odnowienia relacji przerolowałem ją parokrotnie po ziemi. Akurat obok podjazdu był jej świeżo splantowany spłachetek. Czarny, miękki i jeszcze wilgotny po ostatnich ulewach, więc kiedy Urania się wreszcie podniosła, była dość dokładnie opanierowana, co w ogóle nie zabiło w niej entuzjazmu wynikłego z powrotu do domu i spotkania ze mną.

W tej sytuacji On pozostawił samochód i poszedł na górę, gdzie chwycił naszą linę do przeciągania – to taki pochłaniacz psiej energii. Zanim jednak nią się zainteresowałem, postemplowałem Mu jeszcze spodnie i kurtkę lepką czarną mazią – niech wie, że Jego też wciąż kocham, a w chwilach ekscytacji moje uczucie bywa zaborcze i trochę wymyka się spod kontroli.

Po przeciąganiu liny odbyło się jeszcze rzucanie nam kija do wspólnego przynoszenia z wzajemnym na siebie powarkiwaniem, zakończone naszym ulubionym piciem wody prosto z kranu. Jeszcze dla porządku poszczypałem Urankę w kark, ale raczej bardziej interesowała mnie cały czas zabawa, a jeżeli już Urka, to tylko jako partnerka do poszarpania czegoś, albo przepychania się na boki czy torsy. Chyba do zimy mamy spokój z rujką.
Urania & Cyrus

Wspomnienia

1/7/2011

 
Z tegorocznej wystawy w Salzburgu pamiętam coraz mniej. Długo czekaliśmy na ocenę w ringu, wychodząc od czasu do czasu z hali za potrzebą nad pobliską rzeczkę (rów?), wzdłuż którego spacerowali po szutrowej ścieżce właściciele ze swoimi psami najrozmaitszych ras. Tu i owdzie leżały dowody, że ludzie chyba nie zawsze odnotowywali moment wypróżnienia się swoich pociech. Ale ogólna atmosfera emanowała wzajemnym zrozumieniem wobec siebie ludzi i psów stłoczonych na niewielkiej przestrzeni. Psy oczywiście w sposób daleko bardziej naturalny starały się zawierać ze sobą znajomości, a ludzie jak zwykle im w tym ze wszystkich sił przeszkadzali.

Z każdą godziną w hali wystawowej wzrastała liczba kłębków wyczesanej psiej sierści walających się po podłodze, jakby ich ilość odmierzała upływający czas. Na zmianę ja albo Uranka lądowaliśmy w budzie, ale raczej na krótko, więc pozostawało sporo okazji, aby poobwąchiwać psy przebywające w pobliżu. W pewnym momencie moje zachowanie obruszyło seniora w skórzanych tyrolskich spodniach, z podobnie jak on posiwiałą appenzellerką, której pupę właśnie badałem. Wyrzekł coś do Niego, i w rezultacie zostałem przyciągnięty smyczą z powrotem na miejsce. Potem zrozumiałem, że między tamtymi musiało coś być, bo w czasie pokazu na ringu appenzellerka co chwilę wąchała facetowi te jego skórzane spodnie.

Sam pokaz przed sędzią udał nam się wybornie i zupełnie nie wiem, dlaczego wyczuwałem poczucie zawodu bijące od Niego. Ludzie mają jakieś swoje sprawy, których nie rozumiem – w każdym razie ja zrobiłem wszystko, aby Go zadowolić.

Jeżeli ktoś chce obejrzeć film, to zachęcam, aby przed jego odtworzeniem klinknąć na ikonę > przy głośniczku - z tą muzyką jego odbiór będzie pełniejszy.
    Quercus Niger
    Hodowla psów rasowych entlebucher

    Miot A  |  Litter A  |  Wurf A
    Miot B  |  Litter B  |  Wurf B
    Miot R  |  Litter R  |  Wurf R


    Autor

    Nazywam się Cyrus i jestem zantropomorfizowanym psem rasy entlebucher, co zresztą pchnęło mnie do prowadzenia dziennika. Jednak najwięcej ciągle we mnie jest z psa.
    Mieszkam z młodszą koleżanką, która ma na imię Urania, oraz dwójką Ludzi.

    Archiwa

    Listopad 2017
    Październik 2017
    Wrzesień 2017
    Lipiec 2017
    Kwiecień 2017
    Marzec 2017
    Luty 2017
    Styczeń 2017
    Grudzień 2016
    Listopad 2016
    Wrzesień 2016
    Sierpień 2016
    Lipiec 2016
    Czerwiec 2016
    Maj 2016
    Kwiecień 2016
    Marzec 2016
    Luty 2016
    Styczeń 2016
    Grudzień 2015
    Listopad 2015
    Wrzesień 2015
    Sierpień 2015
    Maj 2015
    Kwiecień 2015
    Marzec 2015
    Luty 2015
    Styczeń 2015
    Grudzień 2014
    Listopad 2014
    Październik 2014
    Wrzesień 2014
    Sierpień 2014
    Lipiec 2014
    Czerwiec 2014
    Maj 2014
    Kwiecień 2014
    Marzec 2014
    Luty 2014
    Styczeń 2014
    Grudzień 2013
    Listopad 2013
    Październik 2013
    Wrzesień 2013
    Sierpień 2013
    Lipiec 2013
    Czerwiec 2013
    Maj 2013
    Kwiecień 2013
    Marzec 2013
    Luty 2013
    Styczeń 2013
    Grudzień 2012
    Listopad 2012
    Październik 2012
    Wrzesień 2012
    Sierpień 2012
    Lipiec 2012
    Czerwiec 2012
    Maj 2012
    Kwiecień 2012
    Marzec 2012
    Luty 2012
    Styczeń 2012
    Grudzień 2011
    Listopad 2011
    Październik 2011
    Wrzesień 2011
    Sierpień 2011
    Lipiec 2011
    Czerwiec 2011
    Maj 2011

    Kategorie

    Wszystkie
    Budowa
    Champion
    Ciąża
    Ciąża
    Cieczka
    Człowiek
    Człowiek
    Dieta
    Dom
    Dzień
    Gwiazdka
    Instynkt
    Jedzenie
    Jesień
    Jesień
    Kojec
    Kość
    Kot
    Kropelki
    Krycie
    Lato
    Miasto
    Mysz
    Noc
    Ogród
    Ogród
    Park
    Pies
    Pływanie
    Pływanie
    Podróż
    Podróż
    Poranek
    Ptaki
    Rodzina
    Ruch
    Rujka
    Szczeniaki
    Trawa
    Upał
    Urodziny
    Weterynarz
    Wielkanoc
    Wieś
    Wieś
    Wiosna
    Woda
    Wystawa
    Wzorzec
    Zabawa
    Zabawka
    Zima
    Zwyczaj

    Kanał RSS

(by Entlebucher Cyrus)