
U: Jakoś nie mam ochoty na wszystko. Ten kurczaczek całkiem smaczny, no i marchewka, ale dlaczego tak wcinasz bez opamiętania owsiankę?
C: Mnie smakuje. Coś się ostatnio wybredna zrobiłaś. Chcesz, żeby zaczęli Cię karmić z ręki?
U: Dlaczego nie?
C: A na spacerze spostrzegłem, że nawet jak na Ciebie, bardzo statecznie się zachowywałaś.
U: Chyba zapomniałeś o ptaszku, którego wypłoszyłam z żyta. Wytropiłam go o wiele wcześniej, a Ty go zupełnie przeoczyłeś. Po prostu byle co mnie nie ekscytuje, tak jak Ciebie trop tego małego liska. Też mi rarytas.
C: I rzucanych kolb kukurydzy też tak gorliwie jak zwykle nie starałaś się schwytać.
U: Cyrek, przecież chyba czujesz, że się zmieniam. Tak już kiedyś było i przeczuwam, że muszę być gotowa...