
[Dzięki uprzejmości hodowli Szwajcar ze Szczecina]
Wydaje mi się, że nasze doświadczenie dotyczące wychowania szczeniaka zdążyło już nieco zaśniedzieć. Mamy wprawdzie świeżo w pamięci szóstkę maluchów krzątających się po naszym domu i jego najbliższym otoczeniu, ale to co innego, niż praca z jednym psim dzieckiem w jego nowym mieszkaniu. Jedną z rzeczy, która zupełnie umknęła nam z pamięci jest to, w jaki sposób nasze dorosłe psy – Cyrus i Urania – nauczyły się powstrzymywać gryzienie. Mowa tu o naturalnej skłonności, jaką mają szczeniaki do chwytania nas zębami za ubranie oraz za ręce (jeżeli znajdą się one w zasięgu ich mordek), która może być ignorowana i zbywana uśmiechem u ośmiotygodniowego malucha, ale nie wygaszana rozwinie się w poważny kłopot, jaki będzie sprawiał rosnący i coraz silniejszy pies.
Z pewnych względów Cyrus trafił do nas jako 3-miesięczny podrostek i przypuszczamy, że jako ostatni wydawany z miotu miał dużo okazji do kontaktów ze swoimi rodzicami, a także właścicielami hodowli, którzy nauczyli go już wstępnie dobrych manier i po prostu etap podstawowego oduczania gryzienia nas ominął. Urania z kolei trafiła do domu z mieszkającym już w nim dorosłym psem. Cyrus wziął na siebie wiele obowiązków, które inaczej spadłyby na nas i wiele nauczył Uranię przez zabawę. W ten sposób w obu wypadkach duża część pracy została wykonana za nas. Nie cała, bo jak wiele innych, umiejętność powstrzymywania gryzienia trzeba u szczeniaka rozwinąć i utrwalić, a potem przez całe jego życie odświeżać.
Tymczasem większość szczeniąt trafia do domów, gdzie nie ma zwierząt, a intensywniejsze kontakty z innymi psami podejmuje dopiero po nabyciu pewnej odporności poszczepiennej. Ian Dunbar pisze (Before and After Getting Your Puppy: The Positive Approach to Raising a Happy, Healthy and Well-Behaved Dog), że czas na wyuczenie psa powstrzymywania gryzienia mamy do mniej więcej ukończenia przez niego 3 ½ miesiąca życia. Przyjmując to za pewnik, podam za tym samym autorem podstawowe zalecane techniki przez niego techniki.
Po pierwsze – co jest może zaskakujące – należy wdawać się ze szczeniakiem w zabawy prowadzące do tego, że zacznie on nas chwytać za ręce. Oczywiście najlepiej na jego poziomie, to znaczy na podłodze. Potem postępowanie jest proste: Bawimy się do momentu, kiedy piesek ściśnie nas swoimi szpilkami za mocno, a wtedy, co chyba jest naturalne, wydajemy z siebie okrzyk bólu. To powinno spowodować wycofanie się psa, którego z kolei przywołujemy i każemy mu spokojnie usiąść, a nawet zawarować. Z tak uspokojonym możemy podjąć zabawę od nowa, do następnego incydentu, podczas którego postępujemy jak poprzednio. Jeżeli pies się nie uspokaja, można zastosować po boleśniejszym ukąszeniu ostrzejszą reprymendę, polegającą szybkim na wyjściu na minutę albo dwie z pomieszczenia, w którym bawiliśmy się ze szczeniakiem. To powinno mu dać do myślenia.
[Moje własne spostrzeżenie: Ludzkie ręce są dla szczeniaka niezmiernie atrakcyjne. Jeżeli ma on do wyboru ręce i jakiś inny obiekt, zwykle właśnie je wybierze. Jeżeli zatem od początku kompletnie uniemożliwimy małemu zabawę (z) naszymi dłońmi, pod ząb zapewne pójdzie nasza garderoba.]
Powyższe zabiegi to pierwszy etap, którego celem jest osiągnięcie stanu, w którym pies nas zębami chwyta, nie sprawiając jednak bólu. Drugi etap to całkowite wyeliminowanie gryzienia – techniki podobne.
Nie należy też zapominać, że w zamian za wygaszenie gryzienia ludzi i innych psów, trzeba szczeniakowi dostarczyć „materiał zastępczy”, innymi słowy zabawki, na których będzie mógł do woli trenować swoje zęby i szczęki.
Dunbar nie odnosi się w książce szerzej do zachowania szczeniaków polegającego na pogoni za poruszającym się nogami człowieka i chwytaniu go za spodnie lub palce u stóp, czego doświadczaliśmy bez przerwy od stada maluchów. Wydaje mi się, że paradoksalnie palce u stóp powinny być bardziej przez nas pożądanym wyborem, bo znowu można spontanicznie narobić hałasu, a potem ab ovo: uspokoić szczenię, wydać i wyegzekwować komendę siad/waruj i mieć nadzieję, że na chwilę zapomni o pogoni. I tak z, powiedzmy, sześcioma po kolei…
A jakie czynności wymienia Dunbar jako te, które pomagają psu zachować w starszym wieku umiejętność panowania nad gryzieniem? Popularną zabawę w przeciąganie liny, przy czym należy ją przerywać co jakiś czas jakąś wyuczoną komendą (u nas: Zostaw) i oczekiwać od psa natychmiastowego puszczenia sznura, nawet w momentach wielkiej ekscytacji – kiedy to zrobi, oczywiście chwalimy. Dobre ma być również karmienie z ręki – pomimo atrakcyjność smakołyka, pies powinien go wziąć z naszych palców w miarę delikatnie, a nie razem z nimi.
Niektóre powyżej proponowane zabawy stosowaliśmy nieświadomi, że mają one również związek z wyrabianiem w psie umiejętności niegryzienia. A z pozostałymi pozostaje nam czekać na następne szczeniaki i spróbować ich skuteczności stosując bardziej celowe działanie.