Notes Cyrusa
  • Dziennik
  • Szczeniaki|Pups|Welpen
    • Szczeniaki - Miot R
    • Puppies - Litter R
    • Welpen - Wurf R
  • Dossier
  • Linki
  • Kontakt

Pies zaniedbany

14/5/2011

 
Życie psa nie jest łatwe. Powiedzmy, że mój opiekun zaniemógł i spędza większość dnia w łóżku z książką lub komputerem. Wtedy czuję się prawdziwie zaniedbany.
Zaniedbanie zaczyna się rankiem: dłużej śpimy. Pomimo, że słonko już dawno wstało i sąsiedzi pracują na swoich grządkach, w naszej sypialni panuje półmrok zaciągniętych zasłon i słychać tylko równomierne oddechy, a czasem głośniejsze westchnięcie albo trzeszczenie łóżka, kiedy któreś z Nich przewraca się na drugi bok. Nie jestem jakimś tam rannym ptaszkiem, ale kiedy mija ósma, wtedy już tylko udaję, że śpię. Oczy mam większość czasu otwarte i czekam na jakiś sygnał, że dla Niego noc się też już skończyła. Dobieram starannie reakcję do jego akcji: jeżeli otworzy oczy i przewróci się na stronę brzegu łóżka, to podchodzę i kładę kufę na materacu. Ura też to próbuje robić, ale ma mniejszą głowę, no i w ogóle jest mniejsza, zatem kończy w drugim szeregu, poza zasięgiem jego dłoni. Jeżeli jednak on usiądzie na łóżku, to zaczynamy z Urą nasz taniec chodzony-ocierany, przy czym Ura dodaje elementy wokalne. Wygląda na to, że wreszcie na dwór. I rzeczywiście - On wstaje, naciąga szlafrok (wiecznie mówi na to porannik - tego słowa nikt tu nie rozumie) i zmierzamy do wyjścia, a piosenka Uranii nieco narasta. Jeszcze wkłada czapkę (do tego porannika), przechodzimy rytuał siad-zostań przed drzwiami, i nareszcie: śmig!
Tylko, że on najwyraźniej dziś myśli, że pójdę sam sikać. Może tak by było, gdybyśmy wyszli o 4.30, kiedy było jeszcze chłodno, ale teraz? Po co mam gdzieś chodzić - futro grube, czarne, lekki też nie jestem, a do tego na ogródek mam pod górkę. Stoję, a potem waruję na tarasie pracując na swoje odciski na łokciach. Swoją drogą, mogliby jakieś deski tu wreszcie ułożyć, ale beton też ujdzie. Wprawdzie pęcherz mam pełny, ale jeszcze trochę da radę się rozciągnąć, a najwyżej potem sobie dłużej postoję pod krzakiem kontemplując zapachy.
Od czasu do czasu rzucam znacząco okiem w kierunku rozchwianego stołu, na którym leży kilka zabawek. Ale On chwilowo ma inne plany, bo maszeruje do sadu, gdzie pod pniem ściętego orzecha założył sobie grządkę. Jest niewiarygodne, ile on tam wkłada troski, a to przecież tylko parę rządków różnego zielska. Coś tam wyrywają, płuczą, pojadają, ale ile On się już nachodził, napielił, nagracował, napodlewał... Teraz też będzie podlewał. A przecież koty podlewają to codziennie bez jego udziału, kopiąc przy tym w grządce urocze dołeczki, a tak rzetelnie, że już pierwszy rządek zielska właściwie nie istnieje. Powinienem napisać kopały, bo przykrył to wreszcie siatką i koty szukają innego miękkiego spłachetka gleby, co w tym "ogrodzie" nie jest łatwe. A mogliby tak jak ja i Urania jeść trawę, która rośnie tuż obok bez żadnego z Jego strony wsparcia.
Wreszcie wrócił na taras, ale jeszcze coś marudzi, bo będzie pompował opryskiwacz. Pach-pach-pach, a potem leci znowu do sadu i coś tam opryskuje, później coś koło domu, i jeszcze coś, aby zakończyć to syczącą dekompresją opryskiwacza i odstawieniem go na miejsce. Teraz przypomni sobie o nas.
W międzyczasie Ura poszła sobie w trawę, kucnęła na krótko, po czym zaczęła wędrować pilnie wywąchując zapachy pozostawione na źdźbłach jeszcze w nocy. Ona jeszcze ma tę dziecięcą motywację, a ja nigdy nie byłem wyrywny. Ten ogród znam od dwóch lat, a żeby poczuć jakiś intensywny i nowy zapach, musiałbym potruchtać przynajmniej na górkę pod płot, gdzie odbywa się nocny tranzyt różnych powsinogów, a do tego pod ogrodzenie podchodzi dziczyzna. W obliczu tych faktów czekam, aż on wreszcie weźmie coś interesującego do ręki.
Bierze frisbee i piłkę. Tak jest od niedawna, od kiedy to Ona wpadła na to, że mając dwa psy należy im rzucać dwa aporty. Przedtem wyglądało to tak, że aport był jeden. Startowaliśmy po niego w zasadzie jednocześnie, tylko, że scenariusz był nieco inny w zależności od tego, kto pierwszy schwycił aport. Jeżeli byłem to ja, to wracałem z nim z Uranią przyczepioną do aportu lub do własnego boku, a zależało to tylko od tego, czy sam aport był na tyle duży, aby go uchwycić. Kiedy natomiast Ura była pierwsza, wykonywała z nim serią półobrotów w miarę, jak próbowałem jej go odebrać. Dopiero po jakimś czasie i jego wysiłku, Mała wreszcie podbiegała do Niego i rzucała aport.
Dziś jest inaczej: ja galopuję i chwytam frisbee, a Urka piłeczkę. Nauczyła się zresztą już ją łapać niezgorzej w powietrzu, więc może będzie z niej namiętna amatorka dysku w przyszłości. Potem wracamy, każde według swojego rozkładu, bez szarpania czy ociągania. To było takie proste! Ale dzisiaj jest też inaczej z innego powodu, to znaczy zabawa trwała jeszcze krótko, a już kończymy i idziemy na obchód, a potem do domu. Wyraźnie coś Mu jeszcze dolega. Chyba ma wyrzuty sumienia, bo nas dokładnie wyciera - zawsze jestem pod brodą cały mokry po aportowaniu - a na dodatek funduje małe czesanko. Dobre i to, a może w domu coś ciekawego znajdzie się na podłodze do poszarpania? Poza tym będzie śniadanie.
Tak właśnie wygląda poranek psa zaniedbanego!

Możliwość dodawania komentarzy została zablokowana.
    Quercus Niger
    Hodowla psów rasowych entlebucher

    Miot A  |  Litter A  |  Wurf A
    Miot B  |  Litter B  |  Wurf B
    Miot R  |  Litter R  |  Wurf R


    Autor

    Nazywam się Cyrus i jestem zantropomorfizowanym psem rasy entlebucher, co zresztą pchnęło mnie do prowadzenia dziennika. Jednak najwięcej ciągle we mnie jest z psa.
    Mieszkam z młodszą koleżanką, która ma na imię Urania, oraz dwójką Ludzi.

    Archiwa

    Listopad 2017
    Październik 2017
    Wrzesień 2017
    Lipiec 2017
    Kwiecień 2017
    Marzec 2017
    Luty 2017
    Styczeń 2017
    Grudzień 2016
    Listopad 2016
    Wrzesień 2016
    Sierpień 2016
    Lipiec 2016
    Czerwiec 2016
    Maj 2016
    Kwiecień 2016
    Marzec 2016
    Luty 2016
    Styczeń 2016
    Grudzień 2015
    Listopad 2015
    Wrzesień 2015
    Sierpień 2015
    Maj 2015
    Kwiecień 2015
    Marzec 2015
    Luty 2015
    Styczeń 2015
    Grudzień 2014
    Listopad 2014
    Październik 2014
    Wrzesień 2014
    Sierpień 2014
    Lipiec 2014
    Czerwiec 2014
    Maj 2014
    Kwiecień 2014
    Marzec 2014
    Luty 2014
    Styczeń 2014
    Grudzień 2013
    Listopad 2013
    Październik 2013
    Wrzesień 2013
    Sierpień 2013
    Lipiec 2013
    Czerwiec 2013
    Maj 2013
    Kwiecień 2013
    Marzec 2013
    Luty 2013
    Styczeń 2013
    Grudzień 2012
    Listopad 2012
    Październik 2012
    Wrzesień 2012
    Sierpień 2012
    Lipiec 2012
    Czerwiec 2012
    Maj 2012
    Kwiecień 2012
    Marzec 2012
    Luty 2012
    Styczeń 2012
    Grudzień 2011
    Listopad 2011
    Październik 2011
    Wrzesień 2011
    Sierpień 2011
    Lipiec 2011
    Czerwiec 2011
    Maj 2011

    Kategorie

    Wszystkie
    Budowa
    Champion
    Ciąża
    Ciąża
    Cieczka
    Człowiek
    Człowiek
    Dieta
    Dom
    Dzień
    Gwiazdka
    Instynkt
    Jedzenie
    Jesień
    Jesień
    Kojec
    Kość
    Kot
    Kropelki
    Krycie
    Lato
    Miasto
    Mysz
    Noc
    Ogród
    Ogród
    Park
    Pies
    Pływanie
    Pływanie
    Podróż
    Podróż
    Poranek
    Ptaki
    Rodzina
    Ruch
    Rujka
    Szczeniaki
    Trawa
    Upał
    Urodziny
    Weterynarz
    Wielkanoc
    Wieś
    Wieś
    Wiosna
    Woda
    Wystawa
    Wzorzec
    Zabawa
    Zabawka
    Zima
    Zwyczaj

    Kanał RSS

(by Entlebucher Cyrus)