Reks wgramolił się za zmywarkę i okazało się, że utknął. Dzięki Bogu samodzielnie odnalazł drogę powrotną.
Oduczamy maluchy chwytania za wystające części ubrania i ciała. Już nawet daje się chodzić przy nich bez skarpetek, choć paluchy to wielka pokusa, aby zatopić w nich kły.
Poznały smak ciętej kości z goleni wołowej - jakże ona potrafi je wyciszyć...
Najatrakcyjniejsze zabawki to nie te specjalne ze sklepu, ale tutka po ręczniku papierowym, papierowa albo foliowa torba po zakupach, czy ukradziona kuchenna ściereczka. Te dedykowane jednak też uparcie wdrażamy - królują szarpaki.
Wyglądamy poprawy pogody, bo wtedy będzie można je znowu trochę zmęczyć świeżym powietrzem.